Protesty a sondaże

Wstępne dane sondażowe wskazują na to, że afera z próbą przejęcia sądów kosztuje PiS poparcie. 6 p.p. przewagi nad PO i Nowoczesną* zmieniło się w 1 p.p. Czy to oznacza odwrócenie się ludzi od PiS? Żeby spróbować odpowiedzieć na to pytanie spojrzeliśmy na dane z ostatnich dwóch lat, koncentrując się na innych przykładach masowych protestów: Protestach przeciwko zmianom w Trybunale Konstytucyjnym i Czarnemu Marszowi przeciwko zaostrzeniu przepisów dotyczących aborcji.

W obu przypadkach różnica w poparciu PiS i PO+N spadła znacząco 15 sondaży** po proteście. W przypadku TK – aż o 9 p.p (choć na efekt protestów z pewnością nałożyły się tu również inne czynniki – choćby to, że PiS z opozycji stał się partią rządzącą), w wypadku Marszu – o 2 p.p. Ale jeżeli spojrzymy trochę dalej w przyszłość – efekty tych spadków były krótkotrwałe. 30 sondaży po protestach w sprawie TK, PiS traciło do duetu PO+N już tylko 2,2 p.p. Dla Marszu mimo ostracyzmu rządu i masowych protestów – wystarczyło 2-3 miesiące, żeby PiS nie tylko odrobił straty ale jeszcze wysunął się na czoło w sondażach.

Podobnie może być w wypadku ostatnich protestów. Poparcie dla PiS w przededniu próby wprowadzenia kontrowersyjnych zmian było rekordowo wysokie. Patrząc na średnią z ostatnich 10. sondaży, PiS podobnym poparciem co w lipcu 2017 cieszył się jedynie tuż po wyborach. Z drugiej strony poparcie dla PO+N było najniższe od wyborów (już to pokazuje, że poprzednie protesty w dłuższej perspektywie czasowej zmieniły tyle co nic). Wstępne wyniki wskazują na solidny spadek przewagi PiS z 6 p.p. na 1 p.p. Najprawdopodobniej kolejne badania pogłębią ten spadek. Ale czy ta zmiana będzie trwała?

Tu wiele zależy od opozycji. Protesty pod sądami pokazały, że dwie główne partie opozycyjne nie mają zbyt wiele do zaoferowania młodym wyborcom. Panowie w średnim wieku rzucający seksistowskie komentarze nie trafili do młodych ludzi, którzy wyrwali się tłumnie wyrazić swój głos sprzeciwu wobec likwidowania demokratycznego ustroju w Polsce. Trzecie największa partia opozycyjna okazała się być quasi-opozycją bardziej zainteresowaną handlowaniem swoim poparciem z rządem niż realnymi działaniami.

Niestety nie pomagają tu wyborcy, którzy zdają się być obojętni wobec tego, czy żyjemy w kraju demokratycznym czy niekoniecznie. Lata ciężkiej pracy PiSu nad stworzeniem dwóch rzeczywistości w Polsce przyniosły w końcu efekty – nawet jeżeli ktoś nie kupuje przekazu TVP.Info – sporo ludzi wpada w prawdopośrodkowizm – skoro twierdzą dwie przeciwne rzeczy to prawda musi być gdzieś po środku. A spora liczba wyborców zdana tylko na źródła informacji związane z PiS żyje w bańce informacyjnej do której docierają tylko starannie zredagowane przekazy partyjne.

Do kolejnych wyborów już coraz bliżej. PiS do półmetku kadencji dociera z rekordowym poparciem, z mediami, które mówią dokładnie to czego PiS chce, z coraz większą kontrolą nad krajem. Opozycja jest nieporadna – albo żyje w alternatywnej rzeczywistości albo nie jest opozycją a cichym wsparciem rządu, albo ma lidera, który jest głównym problemem wizerunkowym i kosztuje ich cenne poparcie, albo cierpi na syndrom oblężonej kanapy i obraża się na wszystko i wszystkich albo jest PSLem.

Jedynym pocieszeniem jest to, że afery dookoła sądów nadkruszyły jednolitość pisowskiej maszyny. Rozłam na linii Duda-Kaczyński to szansa dla reszty, żeby pozwolić mediom koncentrować się na PiS a nie dawać sobie narzucać ich retorykę. Łatwiej zniszczyć imperium od środka niż z zewnątrz. A w obecnej sytuacji politycznej – czy to nam się podoba czy nie – PiS jest imperium.

#neuropapolska
/n/

* Z jakichś powodów niektóre sondażownie zaczęły ostatnio podawać dane sumaryczne PO i N – dlatego zdecydowaliśmy się przedstawić te partie jako sumę.

** Wykres przedstawia średnią dla 15 sondaży przed danymi protestami, 15 sondaży bezpośrednio po danym proteście i dla kolejnych 15 sondaży. Dla ostatnich protestów dostępne było tylko 15 sondaży przed i 5 po.